Objaśnienia Ewangelii na Wielkanoc
(1) Oburzeniu byli Apostołowie i inni uczniowie Pana Jezusa wszystkiem tem, co się stało w Wielki Piątek. Oni tak uwierzyli w P. Jezusa, – tak przywykli, że P. Jezus udaremniał wszelkie złości i spiski faryzeuszów, tak byli pewni przywiązania do Niego ludu, że ani im na myśl nie przychodziło, ażeby P. Jezus mógł kiedyś ulec przemocy faryzeuszów, a choćby świata całego. Oni tak na pewne się spodziewali, że P. Jezus wskrzesi dawne królestwo Dawidowe i rozszerzy je na świat cały, że nieraz nawet różne snuli marzenia, jak w niedalekiej już może przyszłości, jako najwierniejsi przyjaciele Jego, pierwsze w tem nowem królestwie zajmą godności. Wszak dopiero co w Kwietnią niedzielę, cały naród, i to w stolicy państwa, witał Chrystusa jako króla i pana swego. A tu naraz, w kilka dni później, w przeciągu ośmnastu godzin, uwięziony, osądzony, skazany i zawieszony na hańbiącem drzewie krzyża, skonał. Ogarnęło ich zwątpienie. Sprawdza się na nich proroctwo, jakie im przypomniał P. Jezus: «uderzę pasterza i rozproszą się owce trzody». Błąkają się bezradni i trwożą się, że i ich każą rychło faryzeusze uwięzić i wydać na śmierć. Koło jednej jeszcze tylko kupią się Matki Bolesnej. Ciężkie i długie wloką się im godziny; minął piątek wieczór, minęła noc, minęła sobota cała, mija i noc następna, a im wciąż ciężko i smutno, bo niemasz pośród nich P. Jezusa.
(2) Niewiasty również przygnębione, wśród łez obfitych wspominają one szczęśliwe czasy, kiedy z majętności swoich wolno im było usługi oddawać P. Jezusowi. Magdalena przypomina sobie, jak mile przyjął był P. Jezus, że Go onegdaj jeszcze w domu Szymona trędowatego, namaściła drogocennym olejkiem i teraz dopiero żywiej niż wtenczas zrozumiała, co P. Jezus dla jej obrony powiedział: «uprzedziła pomazać ciało moje na pogrzeb.» Nowa przychodzi jej myśl, ażeby namaścić w grobie ciało Pana Jezusa. Naradza się z innemi niewiastami i wszystkie spieszą jeszcze w piątek na miasto, ale nie gorączkują się i cierpliwie czekają przez cały dzień święty, którego za nic nie chciałyby naruszyć. Lecz skoro minął, bardzo rano jeszcze przed wschodem słońca, wstają i idą społem do grobu. Zastają kamień odwalony, grób pusty i aniołów, oznajmiających, że P. Jezus zmartwychwstał. Nie dowierzają też aniołom; tak nieprawdopodobnem im się wydaje, żeby P. Jezus miał żyć i że Go tu na ziemi jeszcze mają oglądać. Przerażone widokiem aniołów niewiasty wracają do wieczernika.
(3) Już P. Jezus okazał się był Matce Najśw., bo Ona ponieważ najwięcej z Nim współbolała, więc też pierwsza i najobficiej miała z Nim współweselić się z Jego Zmartwychwstania. Następnie ukazuje się P. Jezus Magdalenie, jako tej, która «wielce umiłowała»; zrazu niby w postaci ogrodnika, ale bezpośrednio potem woła ją po imieniu, a ona poznawszy Go z okrzykiem radości: «Rabboni¸» przypada do Jego świętych stóp. Dalej zabiega P. Jezus drogę onym innym niewiastom, które były pierzchnęły od grobu Jego. Wreszcie ukazuje się i Piotrowi. I szybko rozchodzi się między wszystkimi uczniami radosna wieść, że P. Jezus żyje, że zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi. Otucha wstępuje w ich serca zwątpiałe, odważniej już patrzą w świat i w przyszłość, a wszystek ich smutek przemienia się w wesele i radość tak wielką, że z serca wyrywa im się dziękczynne Alleluja, rozbrzmiewa dalej przez wszystkie wieki aż po nasze czasy i odgłos znajduje w niebie, gdzie zlewa się pieniami anielskimi i trwać będzie bez miary i końca na zawsze.
(4) «Chrystus z martwych powstawszy, więcej nie umiera,» mówi Apostoł. Żyje P. Jezus, a więc słusznie możemy i powinniśmy się cieszyć, bo mamy do kogo w każdej potrzebie i w każdem niebezpieczeństwie się uciekać, mamy na kim polegać. Tak, żyje wszechmocny, nieskończenie dobry i hojny nasz Pan, a zatem wszędzie, zawsze i we wszystkiem ufajmy Mu. Nie zapominajmy cześć Mu oddawać, oglądać się na Niego, żeby mu się w niczem nie narazić. Zaprawdę dość się P. Jezus nacierpiał przed Zmartwychwstaniem Swojem za nas i za nasze zbawienie, niechże już więc nie cierpi z naszego powodu! Ale czyż może jeszcze P. Jezus cierpieć po Zmartwychwstaniu? Może, odpowiadam i rzeczywiście też wiele bardzo cierpi od grzeszników. Oto ukazał się P. Jezus już po chwalebnem Wniebowstąpieniu Swojem Szawłowi, który potem stał się Pawłem Apostołem i taką gorzką uczynił mu wymówką: «Szawle, Szawle, przez Mię prześladujesz? Który rzekł: Ktoś jest Panie? A On: Jam jest Jezus, którego ty prześladujesz.» Jakże to? Wszak Paweł więził nie P. Jezusa, ale tylko uczniów i wyznawców Jego? Tak, ale P. Jezus powiedział: «Zaprawdę powiadam wam: pókiście uczynili jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.» Komu P. Jezus pozwolił i nakazał mówić do Ojca Swego niebieskiego: «Ojcze nasz», tego tem samem uczynił też bratem swoim, i by też kto był najmniejszym i ostatnim w oczach świata, przecież wiernie dotrzymuje mu obietnicy: «cokolwiek tobie kto czynił złego, lub dobrego, Mnie to uczynił.» A zatem jeśli kogo spotwarzyłeś albo zelżyłeś, spotwarzyłeś i zelżyłeś tem samem P. Jezusa. Porachuj przeto, jeśli możesz, jak wielu ludzi w życiu swojej lekceważyłeś, pokrzywdziłeś i zasmuciłeś, a będziesz wiedział, jak wiele P. Jezus już z twojej jedynie winy musiał cierpieć. To co cierpiał na krzyżu, to szło na nasze zbawienie; ale co po Zmartwychwstaniu swoje cierpi od nas, to jest dla Niego tem cięższe, że idzie nam nie na pożytek, ale na szkodę doczesną i wieczną.
(5) Zmartwychwstał P. Jezus w wielkiej jasności i chwale. Oblicze Jego jaśniało, jak niegdyś na górze Przemienienia i promieniało nad słońce, a szczególnie rany Jego święte miały blask wszelkie ludzkie pojęcie przechodzący, szaty Jego bielsze nad śnieg, a to wszystko było tylko jakby jednym słabym promykiem tego szczęścia, którem promieniała Dusza Jego przebłogosławiona. I my także, jeżeli żyć będziemy według przykazań i przykładów Jego, a zwłaszcza jeśliby przytrafiło się nam cierpieć prześladowanie i ponieść śmierć dla sprawiedliwości, zmartwychwstaniemy chwalebnie i my!
«Źródło: ks. H. Jackowski SI, Ewangelje niedzielne i świąteczne z objaśnieniami»