Objaśnienia Ewangelii na poniedzialek w Oktawie Zesłania Ducha św.
(1) Nikodem był jednym z przedniejszych
faryzeuszów, którego inni dla jego powagi
szanowali. Będąc człowiekiem prawym, nie miał
zazdrości i nienawiści, jaką większa część
faryzeuszów pałała ku Panu Jezusowi, i dlatego
poczynały mu cuda i nauka P. Jezusa trafiać
do przekonania. Jednakowoż jawnie, przyznać się
do P. Jezusa nie śmiał. Nie pozwalał mu na to
wzgląd ludzki. Z jednej strony głos sumienia
i łaska Boża ciągnęły go do Pana Jezusa,
z drugiej przeszkadzały mu natrętne myśli: co
ludzie, co znajomi powiedzą, jakie względem
niego zajmą stanowisko, na jakie prawdopodobnie
narazi się trudności? Długo pasował się
sam ze sobą, a w końcu tak, jak to często czynią ludzie w podobnem położeniu, chwycił się
półśrodków: poszedł do P. Jezusa, ale poszedł
w nocy; boi się Boga i dlatego czyni, co
powinien — ale boi się też ludzi i dlatego kryje się
z tem dobrem, które spełnia, tak jakby robił
co złego, byle tylko nie narazić się ludziom.
Czy nie jesteś podobny do Nikodema? Źle bardzoby
było, gdyby kto Wiarą św. i sumiennością
chciał się popisywać i pragnął za nie pochwały
i uznania u ludzi; naraziłby się tem na
ono słowo: «wzięli zapłatę swoję;» ale równie złem
jest, dla względów ludzkich kryć się z wiara
i sumiennością i narażać się na inne groźniejsze
jeszcze słowo: «ktoby się wstydził Mnie i słów
moich między narodem tym cudzołożnym i
grzesznym, zawstydzi się go i Syn człowieczy,
gdy przyjdzie w chwale Ojca swego z Aniołami świętymi.»
(2) Gorszem jeszcze, niż ukrywanie się z swojem
przywiązaniem do Wiary św., jest czynienie
dla względu ludzkiego czegoś, co zasadom
Wiary wręcz się sprzeciwia. A jednak dzieje się
to niestety często. Tak n. p. niejeden w domu
między swoimi pości jak powinien, ale dostawszy
się między ludzi, wstydzi się swego katolickiego
postu i byle nie wyróżniać się od innych,
zajada mięso w piątek, jak protestant. Inny doskonale
zna i zwyczajnie też zachowuje przestrogę
Pisma św.: «Porubstwo i wszelka nieczystość...
niechaj ani będzie pomieniona między wami, jako świętym przystoi», ale w kompanji
wesołej, żeby nie narazić się, jak to mówią, na
śmieszność, będzie bluzgał najbezwstydniej,
pójdzie na miejsce więcej niż podejrzane, aż
narazi się na niewiedzieć jakie ostateczności. Inny
znów święcie przyrzekł na spowiedzi, a może
nawet ślubował, wstrzemięźliwość od trunków,
ale w kompanji ulega namowom ludzkim Boga
obraża obrzydłem pijaństwem. Wiele jeszcze
innych grzechów pochodzących ze względów
ludzkich możnaby wyliczyć; wymienię jednak
tylko jeden jeszcze, tak ciężki, że ktokolwiek
się go dopuszcza, albo tylko do niego dopomaga,
popada tem samem w klątwę. Tym grzechem
jest pojedynek. Pospolicie odważają się
na ten grzech ci, którzy boją się, żeby nie
stracili na wziętości i znaczeniu u ludzi, gdyby
pojedynku nie wydali, albo nie przyjęli.
Przypuściwszy jednak, że odsądzonoby kogo za to
od honoru, albo obwołanoby za tchórza, to cóż
więcej znaczy: sumienie, czy sądy ludzkie, co
większem jest tchórzostwem: bać się gadania
ludzkiego, czy bać się grzechu i kary Bożej?
(3) «Nie posłał Bóg Syna swego na świat, aby
sądził świat, ale iżby świat był zbawion przezeń».
Wielkie i pełne pociechy to słowo. Jak
P. Bóg nas stworzył, tak też odkupił nas nie
na to, abyśmy byli potępieni, ale abyśmy
osiągnęli wieczne zbawienie. Z woli Bożej więc
nie mam być potępiony, ale zbawiony, bo Bóg
chce, «aby wszyscy ludzie byli zbawieni, i przyszli
ku uznaniu prawdy». Na to P. Bóg nas stworzył,
to znaczy, że na to dał życie i rozum i wolną
wolę i pamięć, na to dał ciało i zmysły jego,
na to dał to wszystko, co nas tu w tem życiu
na ziemi otacza, abyśmy mogli zbawić duszę
swoją. Dla tego samego też, tj. dla nas i dla
naszego zbawienia odkupił nas Syn Boży, to
znaczy: dla nas i dla naszego zbawienia Słowo
stało się ciałem. Dlatego P. Jezus narodził się,
nauczał i czynił cuda, dla nas i dla naszego
zbawienia poniósł mękę, umarł na krzyżu,
zmartwychwstał i wstąpił na niebiosa, a zarazem
z nami zostaje w Przen. Sakramencie. Dla
nas i dla naszego zbawienia zstąpił i Duch Św.
i działa wciąż w Kościele Bożym i w duszach
wiernych. Mimo to chociaż stworzył nas P. Bóg
bez nas, nie zbawi nas bez nas. Pierwszym
warunkiem naszego zbawienia, zależącym od
nas, jest to, o czem mówi P. Jezus w dzisiejszej
Ewangelji, «aby wierzyć w Syna Bożego».
Koniecznie więc potrzeba w i e r z y ć w Pana i
Boga naszego i we wszystko, co On objawił i przez
Kościół swój święty do wierzenia podaje, jeżeli
nie chcemy zginąć na wieki mimo to wszystko,
co On uczynił i wciąż czyni dla naszego zbawienia.
Wierzyć zaś potrzeba szczerze, tj. w całem
życiu i postępowaniu naszem powodować się
prawdami Wiary świętej, które przecież są
pewne i niewątpliwe, kiedy sam Bóg je objawił
i poręcza. Jakaż więc twoja wiara, kiedy
tak mało i niedbale się modlisz, a ona ci mówi:
«proście a otrzymacie», więc kto nie prosi, ten też
nie otrzyma; wiara ci mówi, że spowiedź nie
tylko gładzi dawne grzechy, ale strzeże i od
nowych, dlaczegóż ci tak nie pilno do spowiedzi?
(4) «Kto nie wierzy, już osądzony jest». Dlaczego
tak surowo? Odpowiem przykładem: Dajmy
na to, że ktoś obcy pyta ciebie o drogę i ty go
objaśniasz, a nawet ofiarujesz mu się za przewodnika,
bez żadnej za to zapłaty. Obcy zaś poczyna
ni stąd ni zowąd podejrzywać ciebie, że
go okłamujesz, lub sam nie znasz tej drogi. Cobyś
ty na to powiedział? Prawdopodobnie rzekłbyś:
»Ha! nie chce, to cóż ja mu poradzę; pożałuje
on po czasie, że nie usłuchał poczciwej
rady«. Uczujesz się przytem obrażonym, że cię
posądzono o kłamstwo. Cóż innego ma uczynić
P. Bóg z takimi, którzy nie chcą Mu uwierzyć,
uwierzyć Prawdzie wiecznej, która omylić się
nie może i nie byłaby Bogiem, gdyby omylić nas
mogła albo chciała. Ostrzega takich P. Bóg
wielokrotnie i wielorakiemi sposobami, a jeżeli
wszystko daremne, to i niepodobna, żeby P. Bóg
odmienił swoje słowo: «jeżeli chcesz wnijść do
żywota, chowaj przykazania», z których pierwsze:
»wierz w Boga i Bogu«. Nie może P. Bóg
gwałtem kogoś nie chcącego, zmusić do nieba.
Sam dał człowiekowi wolną wolę, — nie może
mu jej odbierać.
(5) «Ludzie raczej miłowali ciemności, niż światłość». Choć smutna, ale przeto niemniej święta i rzeczywista to prawda. Niejeden z nas woli zmrok albo i ciemności zupełne niż jasne światło, zwłaszcza gdzie chodzi o prawdy Boże i obowiązki nasze. Tak było z Piłatem, który wprawdzie zapytał P. Jezusa: «Co jest prawda?» ale nie czekał odpowiedzi i wyszedł. Tak też starosta rzymski Feliks, «gdy Paweł św. rzecz czynił o sprawiedliwości i czystości i o sądzie przyszłym, uląkłszy się, odpowiedział: Teraz odejdź». Tak też nieraz i my wolimy nic nie wiedzieć lub poprzestawać na niejasnych tylko i bardzo niedostatecznych pojęciach o prawdach i przepisach Wiary i o obowiązkach stanu naszego, niż żebyśmy wywiadywać się o nich mieli, a dowiedziawszy być zmuszonymi w sumieniu do odmiany życia i postępowania. Jeżeli kiedy, to w tym świętym czasie taką przewrotnością «nie zasmucajmyż Ducha Św. Bożego», ale przeciwnie zapragnijmy i prośmy, żeby oświecił nas światłością swoją i dał nam zrozumieć, że przedewszystkiem mamy obowiązek Boga naszego wychwalać, czcić, Jemu służyć i przez to zbawić duszę swoją.
«Źródło: ks. H. Jackowski SI, Ewangelje niedzielne i świąteczne z objaśnieniami»