Objaśnienia Ewangelii na 3 niedzielę Wielkiego Postu
(1) Opętania, które w pogańskich krajach i po dziś dzień bywają rzeczą dość pospolitą i w Ziemi żydowskiej przed śmiercią Zbawiciela, która ukróciła moc szatańską, wcale nie były czemś nadzwyczajnem; w krajach katolickich wyjątkowo tylko się zdarzają. Dobrze to mówią ludzie, że czart boi się wody święconej, ale więcej jeszcze boi on się znaku krzyża św. i Najsłod. Imienia Jezus, przed którem ugina się «wszelkie kolano niebieskich, ziemskich i podziemnych.» W szczególności znak krzyża św., jaki przy Chrzcie św. kładzie kapłan na czole dziecka z wyraźnym zakazem, żeby czart znaku tego nigdy nie śmiał naruszyć, stanowi potężną obronę przeciw tego rodzaju zakusom. To też Kościół św. surowo gani łatwowierność ludzi mało w wierze oświeconych, pochopnych przy lada okazji zaraz domyślać się działania diabelskiego, albo i opętania: dlatego też używanie egzorcyzmów czyni zależnem od pozwolenia biskupów. Gdzie jednak pomiędzy ludźmi ubywa wiary, albo znajomości tejże, tam łatwiej czart miesza się do spraw ludzkich; a częściej jeszcze ludzie dla zysku, albo z próżności wyprawiają sztuczki, wyglądające na czary.
(2) Na duszy też, czart ludziom tyle tylko szkodzić może, ile każdy z nas mu na to pozwoli. Dobrze mówi jeden z Ojców św., że diabeł utraciwszy przez śmierć P. Jezusa na krzyżu swoje panowanie nad światem, jeśli teraz jak pies na łańcuchu, który nikogo ukąsić nie może, jeśli się do niego nie zbliży. Niestety jednak, zbyt często ludzie w różny sposób narażają się na to niebezpieczeństwo, już to zaniedbując modlitwę i pamięć na Boga i rzeczy wieczne, już też wdając się w rozmaite okazje do grzechu.
(3) Opętany, opowiada dzisiejsza Ewangelia, był niemy, a jak dodaje św. Mateusz, także i ślepy. Niemych duchowo i teraz bywa dużo; są nimi nie umiejący, a raczej nie chcący ust otwierać do chwały Bożej, do modlitwy: więcej jeszcze niemymi są ci, którzy albo wcale nie chodzą do spowiedzi, albo przyszedłszy, dla wstydu lub bojaźni, lub też z namowy ludzkiej, nie wyznają grzechów swoich, z powinną szczerością. Ślepymi duchowo są ci, którzy nie widzą tego, co przede wszystkiem widzieć i rozumieć powinni, mianowicie prawd Wiary św., drogi wiodącej do wiecznego zbawienia i grzechów własnych. A ponieważ tacy zwykle sami sobie poradzić nie umieją, ani nawet nie chcą, więc tem więcej potrzeba, żebyśmy dla nich o światło prosili P. Jezusa, który jest Lekarzem i Zbawicielem dusz. Łajać ich i gniewać się na nich nie byłoby ani chrześcijańską, ani ludzką rzeczą; bo któż kiedy słyszał, żeby gniewać się na niemego lub ślepego, nawet gdyby ten sam ponosił winę swego kalectwa. Ale oprócz modlitwy za nich, powinniśmy im i dobrem słowem i więcej jeszcze przykładem naszym w miarę możności dopomagać do wydobycia się z opłakanego stanu.
(4) Wielkiem bluźnierstwem zelżyli P. Jezusa zarzucający Mu, że «przez Belzebuba, księcia czartowskiego, wyrzuca czarty». Uczynili to, jak opowiadają inni Ewangeliści, faryzeusze i uczeni w piśmie, czyli po naszemu obłudnicy, pragnący uchodzić za lepszych od innych. Czy nie jesteś już może w czem do nich podobny? Tym, którzy «domagali się do Niego znaku z nieba», żadnej P. Jezus nie daje odpowiedzi, jak i za naszych czasów nie odpowiada takim, którym nie wystarczają liczne i wielkie cuda, jakich nam Pan nasz nie szczędził i nie szczędzi, ale żądają, żeby P. Bóg, jakby dla popisu, umyślnie dla nich i według ich widzimisię, nowe jeszcze, dziwaczne cuda czynił. A na obelgę, patrz, jak P. Jezus odpowiada z zupełnym spokojem i jeszcze ich poucza. O, prawdziwie uczynkiem tu stwierdza P. Jezus one słowa Swoje: «Uczcie się, ode mnie, iżem jest cichy i pokornego serca!»
(5) «Wszelkie królestwo,» mówi P. Jezus, «przeciw sobie rozdzielone, będzie spustoszone». Słowa te na wieki prawdą zostaną i wszędzie też sprawdzać się muszą. Niezgoda między mężem a żoną, między rodzeństwem, sąsiadami, wszelkie nieporozumienia, swary, kwasy, kłótnie i procesy, zawsze jednej i drugiej stronie wychodzą na szkodę, a zyskuje na nich jedynie ktoś obcy. A co przytem bywa obrazy Bożej, to i trudno wypowiedzieć. Gorzej jeszcze, jeżeli w gminie jedni na drugich powstają, jeżeli po miastach i po wsiach, po całym kraju różne tworzą się stronnictwa, «ten ciągnie do lasa, a tamten do sasa», jedni drugich szkalują, nawzajem sobie zarzucają tysiączne krzywdy i nadużycia, odsądzają jedni drugich od czci i wiary i napadają na siebie jak na największych wrogów. Wcale nie po Bożemu, źle i bardzo źle robią ci, co takie niezgody po kraju wywołują, szerzą i podtrzymują. Ciężko będą za to odpowiadać na sądzie Bożym!
(6) «Kto nie jest ze mną, przeciw mnie jest; kto nie zgromadza ze mną, rozprasza.» To słowo tylko P. Jezus ma zupełne prawo powiedzieć o Sobie. A strasznem jest ono; bo kto nie jest z P. Jezusem, a tem samem przeciw Niemu jest, ten też nie dostępuje Jego łaski w tem życiu, ani Go też oglądać będzie w przyszedłem; zginąć musi docześnie i wiecznie. Czy ty jesteś z P. Jezusem? Czy z Nim zgromadzasz? Poznasz to, jeśli szczerze i sumiennie odpowiesz sobie, na następujące cztery pytania: 1) Czy wierzysz naprawdę we wszystko, co P. Bóg objawił i przez Swój św. Kościół do wierzenia podaje? 2) Czy przystępujesz chętnie do św. Sakramentów, z należytem przygotowaniem i pożytkiem? 4) Czy chętnie i szczerze jesteś posłusznym Namiestnikom P. Jezusowym, mianowicie najprzód Ojcu świętemu, którego P. Jezus postanowił najwyższym Pasterzem nad wszystkimi owieczkami i barankami swemi, a następnie Biskupom, zależnym od Ojca św., których Duch Święty, «postanowił, aby rządzili Kościołem Bożym, który nabył Krwią Swoją?» To czworo jeśli zachowujesz, ufaj w Panu naszym Jezusie Chrystusie, że ciebie nie opuści, ale pilnuj się też, byś i nadal nic z tego czworga nie uronił.
(7) «Stawają się pośledniejsze rzeczy człowieka onego gorsze niźli pierwsze.» Prawdą to jest o powtórnie opętanych, którzy przecież przeciw swojej woli dostają się pod moc szatańską; tem więcej jest to prawdą o takich, którzy po szczerej pokucie powracają do dawnych grzechów i tem samem powtórnie i dobrowolnie, oddają się szatanowi w niewolę. Tacy ciężej grzeszą, bo przez szczerą pokutę lepiej poznali i obrzydzili sobie złość i ohydę swojego grzechu; więc teraz grzeszą z większą świadomością złego, niżeli wprzód. Im większa zaś świadomość, tem cięższy też jest grzech. Nadto, częste powracanie do tego samego rodzaju grzechu, wyrabia zły nałóg (np. pijaństwa, nieczystości, przekleństwa itp.); złe zaś nałogi są jakby łańcuchami, na których diabeł trzyma grzeszników, żeby im utrudnić powrót do Pana Boga.
«Źródło: ks. H. Jackowski SI, Ewangelje niedzielne i świąteczne z objaśnieniami»